Zamieszkać, przebudować i być szczęśliwym

Ostateczna decyzja

Tegoroczne wakacje spędzaliśmy w Bieszczadach. Pięć tygodni własnego domu, ogrodu, nieograniczonej przyrody i nieopisanego piękna. Pięć tygodni radości i wypoczynku.
Powrót do miasta był ciężki dla nas wszystkich. Asia wcale nie chciała wracać. Leoś nie protestował, za to nie mógł zasnąć w dzień w domu, bo przywykł do drzemek w ogrodzie. Mnie męczył hałas miasta, a Tomka ciasnota czterech ścian w bloku, na piątym piętrze.
Wiedzieliśmy to już wcześniej, że musimy się wyprowadzić. Wiedzieliśmy, że najlepiej wyprowadzić się do domu, nie do większego mieszkania. Wiedzieliśmy też, że chcemy mieć ładny ogród. Jednak to chyba właśnie te wakacje pchnęły nas do tego, by dom kupić już teraz.
Po powrocie wybraliśmy kilkadziesiąt ofert domów, które spełniały nasze kryteria i zaczęliśmy oglądanie. Los sprawił, że drugi dom, który widzieliśmy okazał się być tym domem, który kupimy. 
Kupienie domu na rynku wtórnym ma swoje wady i zalety. Po pierwsze od razu możemy się wprowadzić. Po drugie mamy duży ogród, który ktoś sensownie zaplanował. Po 30 latach wymaga pewnych cięć, ale nie trzeba siać trawy. Dom jest zadbany. wymieniono w nim piec, kaloryfery i okna. Z drugiej strony, szykujemy się na duży remont. Przestawianie ścian, przebudowa klatki schodowej, remonty łazienek, wymiana kuchni. Ocieplenie ścian, izolacja fundamentów. A w dalszej perspektywie zagospodarowanie poddasza.

9 września jest dla nas datą przełomową. Tego dnia dotychczasowa Właścicielka przyjęła naszą ofertę cenową, tego dnia zapadła ostateczna decyzja o zakupie właśnie tego domu. Postaram się pokazać Wam ile można wykrzesać z domu lat 70.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon